Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

lis 28 2015

Była moją wyuzdaną uczennicą


Komentarze: 0

Poznaliśmy się jeszcze w liceum, powiedzieć o niej, że była piękna- to za mało. Była najlepszą dupą w mieście. Wszyscy za nią szaleli. Chłopaki przynosili jej prezenty, kwiaty i inny szajs, który tylko potrafili zdobyć. Ja mogłem tylko stawiać jej piątki. Tak byłem jej nauczycielem. Na każdej lekcji biologii, którą prowadziłem, wpatrywałem się w nią niczym w obrazek. Po czterech latach opuściła szkolne mury. Na koniec szkoły udało mi się zdobyć jej numer. Początkowo chciałem dać jej się wyszaleć. Pierwszy rok studiów, które robiła w oddalonym o 100km mieście, był dla mnie mordęgą. Nie chciałem by dotykali jej inni faceci, ale w akademiku to przecież nieuniknione. Po pierwszym roku, dowiedziałem się od znajomych chłopaków, że Iza się wyprowadziła z akademików i wynajmuje pokój w domu u jakichś starszych ludzi. To był strzał w dziesiątkę. Zacząłem dzwonić do niej najpierw w dzień, by usłyszeć jej głos, potem wieczorami. Nie odzywałem się sam, tylko czekałem, aż ona coś powie. Zazwyczaj tylko mruczała zalotnie do telefonu. Jakby wiedziała po co dzwonię. Tak trwało to kilka tygodni. Wtedy wpadłem na idealny plan- znajdę owy dom i będę mógł ją też od czasu do czasu zobaczyć. Tak też zrobiłem. Kilka miesięcy, po zmroku podjeżdżałem tam samochodem, zostawiałem na parkingu pod lasem, około 1km od jej domu i szedłem na „spacer”. Czasami widziałem jak wynosi śmieci, czasem jak po prostu spaceruje. Wtedy do mnie dotarło, że muszę ją posiąść. Pewnego wieczora, kiedy nie było starszych w domu, postanowiłem zapukać. Pod wpływem chwili tak zrobiłem. Otworzyła prawie naga, z mokrą głową i w czarnych, zalotnych pończoszkach. Piersi zasłaniała ręką. Powiedziała: „Wejdź i weź w końcu co ci się należy”. To było jak tort urodzinowy. Posiadłem ją w przedpokoju. Trwało to dosłownie chwilę. Potem u niej w pokoju. Usiadła na łóżku, a ja w nią wszedłem kilka razy. Potem znowu i znowu. Rano zabrałem rzeczy i po prostu wyszedłem, bez słowa. Dostałem co chciałem. Nic więcej mi nie było potrzebne. Potem już mi przeszło.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz